ludźmi z równą gwałtownością. Powie ktoś, że kochać siebie to znaczy być z siebie zadowolonym. Ale to nie to. Podobna miłość wydaje mi się stałym usposobieniem wewnętrznym, które pozwala zrozumieć, że moja osobowość jest aktem twórczym, wartością jedyną, której miarę taką czy inną, mniejszą czy większą, tylko ja mam zrealizować. Pycha, duma, egoistyczna miłość własna każą nam poszukiwać wyrazu dla naszej osobowości ponad nasz stan i powyżej naszych możliwości. Mierzymy siebie miarą osiągnięć innych ludzi. Chcemy zaspokojenia, które można by nazwać społecznym. Tymczasem habitus prawdziwej miłości własnej znajduje zaspokojenie w porządku wyższym, bo wynikającym z ogarnięcia ładu całego istnienia, nie jego