miasta, ale niestety nie ogarniające skomplikowanych problemów polityczno-społecznych, które narastały wraz ze stabilizacją administracyjną. Jedno tu trzeba powiedzieć. Wszyscy ci, którzy władali miastem, odnosili się do Związku z szacunkiem i dawali wyraz swej przychylności idąc nam na rękę w szczególnie kłopotliwych sytuacjach.<br>Tadeusz Mrugacz, któryś tam z rzędu przewodniczący Rady Miejskiej, drukarz z zawodu, porządne chłopisko, często wymykał się z urzędu do kawiarenki "Lili" przy Grodzkiej 1, gdzie spotykało się grono pisarzy, i przysłuchiwał się naszym dyskusjom. Sam mówił: - Ja się na tym nie znam. Kazali mi, to jestem przewodniczącym, ale to godność nie dla mnie.<br>O wiele później interesował się