Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
beznamiętnym wzrokiem wodzili po kartach, gdzie nie było już żadnego blasku, a blade, stłamszone światło, które pozostało po przepuszczeniu przez mętną i zakurzoną soczewkę, w końcu odbijało się w ich na wpół przymkniętych oczach.

Kiedy podnosili głowy znad woluminu i zbierali się do wyjścia, okazywało się, że nic nie widzą. Rogówki mieli zamglone, błądzili po omacku i prosili o wyprowadzenie z budynku. Podsuwałem więc swoje ramię i powolnym, cierpliwym krokiem eskortowałem ich do schodów, a potem na parter, zwiększałem odległość, która dzieliła ich od wiecznego zamroczenia. Zawsze jednak wracali, znów pełni życia, zregenerowani, najwyraźniej nie pamiętając, że przychodzą po ten sam
beznamiętnym wzrokiem wodzili po kartach, gdzie nie było już żadnego blasku, a blade, stłamszone światło, które pozostało po przepuszczeniu przez mętną i zakurzoną soczewkę, w końcu odbijało się w ich na wpół przymkniętych oczach. <br><br>Kiedy podnosili głowy znad woluminu i zbierali się do wyjścia, okazywało się, że nic nie widzą. Rogówki mieli zamglone, błądzili po omacku i prosili o wyprowadzenie z budynku. Podsuwałem więc swoje ramię i powolnym, cierpliwym krokiem eskortowałem ich do schodów, a potem na parter, zwiększałem odległość, która dzieliła ich od wiecznego zamroczenia. Zawsze jednak wracali, znów pełni życia, zregenerowani, najwyraźniej nie pamiętając, że przychodzą po ten sam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego