Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
opowiadał o Państwowym Urzędzie Repatriacyjnym jak o jakiejś świętości. W urzędzie doradzili, skierowali, dali przydział. Matka na to: Co to za mieszkanie! Inni mają całe piętro, i to z łazienką. A my ciągle te miski i wychodek...


- No i co, Dionizy? Gdzie się spaliło? Strach coś robić z tym przewodem? Rozpada się w rękach? Ale jak już się tam dostali, to może tym ciągiem można iść pod ulicą i sprawdzić? Dionizy, czy mam ci powtarzać? Zapłacę i im, i tobie. Tu musi być rano prąd!

Lekko nie było, skoro się zdecydowali zostać. Zresztą po co takie pytania plączą się po głowie? Przyjechali
opowiadał o Państwowym Urzędzie Repatriacyjnym jak o jakiejś świętości. W urzędzie doradzili, skierowali, dali przydział. Matka na to: Co to za mieszkanie! Inni mają całe piętro, i to z łazienką. A my ciągle te miski i wychodek... <br><br><br>- No i co, Dionizy? Gdzie się spaliło? Strach coś robić z tym przewodem? Rozpada się w rękach? Ale jak już się tam dostali, to może tym ciągiem można iść pod ulicą i sprawdzić? Dionizy, czy mam ci powtarzać? Zapłacę i im, i tobie. Tu musi być rano prąd!<br><br>Lekko nie było, skoro się zdecydowali zostać. Zresztą po co takie pytania plączą się po głowie? Przyjechali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego