Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
szydziły z jego wykształcenia, pokracznej postury, nawet z samego nazwiska, układając do rymu zgrabne limeryki. W zeszycie uwag i sprawozdań notował pan Rybek skrzętnie wszystkie znaki świata nadprzyrodzonego, dokładnie przytaczał słowa duchów. Lecz szef zmienników wyrywał mu zaraz te kartki, miął w złości i zdegustowany krzyczał:
- A idźże pan, panie Rybek, pilnować zamków!
Pan Rybek zwieszał wtedy bezradnie głowę. Do domu wracał smutny, na żonę patrzył z przygnębieniem, a jadł jak myszka. Za niewielką rencinę kupił kilka bryków i próbował czegokolwiek się nauczyć. Niestety, nic z tego nie wychodziło. Było jeszcze gorzej. Upiory pastwiły się nad nim bez żadnej litości: "Nocą
szydziły z jego wykształcenia, pokracznej postury, nawet z samego nazwiska, układając do rymu zgrabne limeryki. W zeszycie uwag i sprawozdań notował pan Rybek skrzętnie wszystkie znaki świata nadprzyrodzonego, dokładnie przytaczał słowa duchów. Lecz szef zmienników wyrywał mu zaraz te kartki, miął w złości i zdegustowany krzyczał:<br>- A idźże pan, panie Rybek, pilnować zamków!<br>Pan Rybek zwieszał wtedy bezradnie głowę. Do domu wracał smutny, na żonę patrzył z przygnębieniem, a jadł jak myszka. Za niewielką rencinę kupił kilka bryków i próbował czegokolwiek się nauczyć. Niestety, nic z tego nie wychodziło. Było jeszcze gorzej. Upiory pastwiły się nad nim bez żadnej litości: "Nocą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego