Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
był generałem. A pan to jesteś dziwny typ, obserwowałem pana. Czego pan szukasz w taki upał w mieście? Chodzisz pan po parku, po knajpach, po dworcu, po dachach. Ja bym na pana uwagi nie zwrócił, gdyby nie ten dach.
Jaki dach? Dzisiejszy poranek powoli nabierał konturów. Dach, park, dworzec. Wiesław Rzeźnik, pracownia futer, zamajaczył za oknami niemożliwy szyld.
- To niby daleko od trasy przejazdu, ale snajperzy to mają, panie, teraz takie metody, że cholera wie. Co pan tam robił na tym dachu?
- Nie wiem, tak sobie wszedłem. Często tam kiedyś chodziłem latem w nocy z kimś... ze znajomymi.
- Może z tymi
był generałem. A pan to jesteś dziwny typ, obserwowałem pana. Czego pan szukasz w taki upał w mieście? Chodzisz pan po parku, po knajpach, po dworcu, po dachach. Ja bym na pana uwagi nie zwrócił, gdyby nie ten dach.<br>Jaki dach? Dzisiejszy poranek powoli nabierał konturów. Dach, park, dworzec. Wiesław Rzeźnik, pracownia futer, zamajaczył za oknami niemożliwy szyld.<br>- To niby daleko od trasy przejazdu, ale snajperzy to mają, panie, teraz takie metody, że cholera wie. Co pan tam robił na tym dachu?<br>- Nie wiem, tak sobie wszedłem. Często tam kiedyś chodziłem latem w nocy z kimś... ze znajomymi.<br>- Może z tymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego