Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 28
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
w małżeńskim łożu między kaloryferem a moją żonką.
Jan Krzeptowski-Sabała, nie powstydziłby się jadła, warzonego w karczmie, której jest patronem. Ba, przypuszczam, że nigdy nie jadł takich dań, jakie wymyślił sprytny kucharz zakopiańskiej restauracji jego imienia. Znać tam rękę fachowców od jadła i napitków. Oby tylko duży ruch w "Sabale" nie spowodował obniżenia jakości serwowanych tam dań, bo na razie jest OK.
Po wizycie na dolnych Krupówkach widać, że restauracyjny biznes wymaga dużych dutków i ogromnego starania. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby okazało się, że do rozbudowy "Staszeczkówki", poprzedniczki opisywanej restauracji, użyto odnalezione skarby Jana Sabały. Był on w młodości
w małżeńskim łożu między kaloryferem a moją żonką.<br>Jan Krzeptowski-Sabała, nie powstydziłby się jadła, warzonego w karczmie, której jest patronem. Ba, przypuszczam, że nigdy nie jadł takich dań, jakie wymyślił sprytny kucharz zakopiańskiej restauracji jego imienia. Znać tam rękę fachowców od jadła i napitków. Oby tylko duży ruch w "Sabale" nie spowodował obniżenia jakości serwowanych tam dań, bo na razie jest OK.<br>Po wizycie na dolnych Krupówkach widać, że restauracyjny biznes wymaga dużych &lt;dialect&gt;dutków&lt;/&gt; i ogromnego starania. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby okazało się, że do rozbudowy "Staszeczkówki", poprzedniczki opisywanej restauracji, użyto odnalezione skarby Jana Sabały. Był on w młodości
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego