człowieka, który zabijał innych ludzi. Co więcej, wiem, że w tym nieszczęsnym kraju prawie każdy odpowiednio dawno urodzony mężczyzna miał takie doświadczenie. A także niejedna kobieta. My, pokolenie czterdziesto- i pięćdziesięciolatków, jesteśmy więc dziećmi morderców, a to - tu wskazał na koniec stołu, przy którym siedziała młodzież - to są wnuki morderców. Siedem pokoleń musi przeminąć, zanim zostaniemy uzdrowieni! <br>- O czym pan mówi, panie Jacku! Czy pan wie, że kiedy weszliśmy do Berlina, widzieliśmy tam ludzi, którzy jedli szczury na surowo? Pan nie wie, co to jest wojna, i opowiada pan, za przeproszeniem, głupoty. Kiedy w czterdziestym czwartym...<br>Jacek wyłączył się, wiedząc, że