jest inaczej. To już kolejne pokolenie kocha "syrenki" i dzisiejsi właściciele to osoby najczęściej około trzydziestki. Mają też wytarte marynarki i spodnie z bistoru, ale to raczej strój na zlotowy dzień, niż powszednie ubranie. Aha, i jeszcze muzyka. Ze współczesnych odbiorników radiowych i odtwarzaczy płynęły melodie Karin Stanek, Kasi Sobczyk, Skaldów.<br> - "Syrenka" to polski samochód, całkowicie własnej konstrukcji - opowiada Michał Małek. - Szkoda, żeby tak po prostu zniknął z ulic.<br>Michał przyjechał Syreną pomalowaną w dwóch kolorach - bordo i w beżowym "bereciku" na dachu. Nie jest to oryginalne malowanie. Fabrycznie auta lakierowano na biało, beżowo, kremowo, niebiesko, żółto - zależnie od roku produkcji