Śliwy.<br><page nr=23> Traf chciał, że w tym właśnie czasie szedł do Śliwy Słoń. Był to kolega wujka Arona. Był blondynem, albinosem, więc kazał nazywać się Stacho... Ze słonia nie miał nic oprócz tego, że był naprawdę mądry jak słoń. Słoń zresztą wcale nie wiedział, . że my siedzieliśmy w drugiej izbie u Śliwy, ale zaniepokoiło go to, że sołtys szedł do Śliwy z parobkiem i obaj z takimi dużymi sękatymi kijami. Poza tym Słoń też sobie przedtem wypił. Kiedy tamci się zbliżyli, zawołał do nich, przywitał się i zapytał, dokąd idą, a oni odpowiedzieli:<br>- Do Śliwy.<br>- Do Śliwy, a po co? <br>- A Żydów