Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Koszaliński
Nr: 04.20
Miejsce wydania: Koszalin
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2003
Objuczony torbami, z kilkoma tysiącami dolarów w kieszeniach, stał się bardzo łakomym kąskiem dla kolejowych złodziei. ­ Nigdy tego sobie nie wybaczę ­ zapewnia z goryczą pan Stanisław. Gdy podjechał pociąg, nagle wokół S. Gnacińskiego zrobił się duży ścisk. Ludzie pchali go to w jedną, to w drugą stronę, kopali jego torby. Spanikował, krzyczał coś do wszystkich, kogoś pchnął. W końcu wszedł jakoś do wagonu. Kiedy wreszcie usiadł w swoim przedziale, oniemiał. Duża kieszeń na udzie jego spodni była rozcięta. Pieniądze, dokumenty, wszystko przepadło.
­ Teraz już wiem. Gotówkę trzeba podzielić i powsadzać do różnych kieszonek. Gdybym wtedy tak zrobił, straciłbym może część, ale
Objuczony torbami, z kilkoma tysiącami dolarów w kieszeniach, stał się bardzo łakomym kąskiem dla kolejowych złodziei. ­ Nigdy tego sobie nie wybaczę ­ zapewnia z goryczą pan Stanisław. Gdy podjechał pociąg, nagle wokół S. Gnacińskiego zrobił się duży ścisk. Ludzie pchali go to w jedną, to w drugą stronę, kopali jego torby. Spanikował, krzyczał coś do wszystkich, kogoś pchnął. W końcu wszedł jakoś do wagonu. Kiedy wreszcie usiadł w swoim przedziale, oniemiał. Duża kieszeń na udzie jego spodni była rozcięta. Pieniądze, dokumenty, wszystko przepadło. <br>­ Teraz już wiem. Gotówkę trzeba podzielić i powsadzać do różnych kieszonek. Gdybym wtedy tak zrobił, straciłbym może część, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego