ufność Mozarta pokładana w Bogu, ufność, jaką my, ludzie XX wieku, w znacznym stopniu zatraciliśmy. Dlatego może nas szokować rozmowa Wolfganga ze śmiertelnie chorym ojcem o kresie tej doczesnej wędrówki: "[...] nagle się dowiaduję - pisał - że jest papa poważnie chory! Nie muszę chyba mówić, z jak wielką niecierpliwością oczekuję pocieszającej wiadomości. Spodziewam się jej tak, jakby była zupełnie pewna, chociaż przywykłem do tego, by w każdej chwili być przygotowanym na najgorsze. Bo śmierć, jeśli się dobrze zastanowić, jest prawdziwym i ostatecznym celem naszego życia. A ja już od kilku lat zżyłem się z tą prawdziwą i najlepszą przyjaciółką człowieka, że dla mnie