Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Śnieg sypał drobniutki. Przez kratki konfesjonału widziałem... tu, tu na ramieniu ten śnieg uzbierany w drodze... I ich policzek rumiany...
Spojrzy naraz na Hansa jakoś tak ukosem, niemal śledczo.
- Pan docent urodził się oczywiście potym wszystkim... I te dzieje zna pan z opowiadań rodziców... no i z lektury źródeł historycznych...
"Spycha mnie księżulo między "przybyszów"".
- Nieee... to znaczy, owszem, ksiądz proboszcz ma w dużej mierze rację... Mnie tu nie było. Za to całe moje dzieciństwo stało pod znakiem listonosza... Pamiętam, jak szukał na dnie torby wyczekiwanego listu od ojca. Pamiętam, jak co wieczór mama usypiała mój niepokój baśnią o nie kończącym
Śnieg sypał drobniutki. Przez kratki konfesjonału widziałem... tu, tu na ramieniu ten śnieg uzbierany w drodze... I ich policzek rumiany... <br>Spojrzy naraz na Hansa jakoś tak ukosem, niemal śledczo. <br>- Pan docent urodził się oczywiście &lt;hi rend="spaced"&gt;potym wszystkim&lt;/&gt;... I te dzieje zna pan z opowiadań rodziców... no i z lektury źródeł historycznych... <br>"Spycha mnie księżulo między "przybyszów"". <br>- Nieee... to znaczy, owszem, ksiądz proboszcz ma w dużej mierze rację... Mnie tu nie było. Za to całe moje dzieciństwo stało pod znakiem listonosza... Pamiętam, jak szukał na dnie torby wyczekiwanego listu od ojca. Pamiętam, jak co wieczór mama usypiała mój niepokój baśnią o nie kończącym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego