Przyszła tu pomiędzy umarłych mała dziewczynka - powiedziała postać, leciutko wstając z klęczek. <br>- Przyszłam - Henrysia skinęła głową - i proszę pani, co mam robić? <br>- Żyj sobie na słoneczku, dzieciątko - uśmiechnęła się staruszka, a uśmiech jej był naprawdę anielski. <br>- Ja sobie żyję, ale co mogłabym dla pani zrobić, czego pani potrzeba do zbawienia. <br>Staruszka kiwała głową, błądząc oczami po niebie i koronach drzew. <br>- Ho, ho - odpowiedziała - łaski Bożej, łaski Jezusowej i śmierci! <br>Do serca Henrysi zakradło się zwątpienie. <br>- Widzisz, dzieciątko, już wszyscy tu leżą, już nawet i ten cmentarz za stary dla was, a mnie jeszcze Pan Jezusik nie woła do siebie. Ale zawoła