wciąż dudnił ostro, okropnie!<br><page nr=266> Lecz głośniej ponad wszystko raz wraz zrywał się w kolumnie ochrypły rozdzierający krzyk -- Polacy!... Do broni!... Do broni!<br>W czarnym wąwozie opustoszałej ulicy ten okrzyk rozlegał się tragicznie, rozpaczliwie - Odpowiadał mu trzask ostatnich ryglowanych bram i sklepów...<br>- Niech żyje wolność! - zabrzmiał w kolumnie spazmatyczny, zdławiony okrzyk.<br>Stężałe, śmiertelnie blade twarze podchorążych posuwały się w ciemność i głuszę Nowego Światu. - Gorejące, w rozwarciu wysilone oczy zionęły grozą, wściekłością i rozpaczą; w okna pogasłe, jakby tchem czyimś okropnym zdmuchnięte, w mury oślepłe, nieporuszone - zimne i czarne, w bramy brutalnie zatrzaśnięte - Szpada Wysockiego łyskała przed kolumną gniewnym, stalowym zygzakiem...<br>Ostry