znak, jakim posługiwało się wielu kupców, rzemieślników i donosicieli, którym zezwolono na wchodzenie do Gorczem. Wszedł na teren twierdzy i nie zwalniając ani na chwilę, ruszył wprost ku dworzyszczu <orig>bana</>. Bywał tu często i sądził, że wystarczająco dobrze zna dom władcy.<br>Na dziedzińcu Gorczem o tej porze dnia było rojno. Stróżujący żołnierze stali w kilku miejscach, inni grali w karty, popijając wino, wciąż jednak mając włócznie w zasięgu ręki. Kilka wozów czekało przed bramami magazynów i spichlerzy, praczki rozwieszały na linkach obrusy, słychać było krzyki nadzorców i nawoływania służby.<br>Doron szedł wzdłuż budynków, okrążał plac, kryjąc się w cieniu wału. Gdy