Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Literatura
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1984
nieuczonych i gwałtownych
są to jedyni
którzy naprawdę mnie łakną
Wiersz kończy się właściwie niczym: zasłona opada, słychać skrzypienie schodów. Wielkie napięcie i wzruszenie - jak to świetnie określił przywołany tu często Błoński - kończy się wzruszeniem ramion. To właśnie charakterystyczna puenta Herberta. Jak potraktować słowa Stwórcy? Andrzej Kaliszewski twierdzi, że to Szatan przedzierzgnął się w Stwórcę i kusi filozofa rzeczami doczesnymi. Zresztą, dodaje po chwili, jest to bez znaczenia, Spinoza kontaktuje się przecież z abstrakcyjnym Bogiem - podmiotem jego nauki. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobne jest wyjaśnienie najprostsze. A gdyby tak wziąć rady Stwórcy serio? Bez szczypty soli? Uznać go Bogiem Abrahama
nieuczonych i gwałtownych<br>są to jedyni<br>którzy naprawdę mnie łakną&lt;/&gt;<br>Wiersz kończy się właściwie niczym: zasłona opada, słychać skrzypienie schodów. Wielkie napięcie i wzruszenie - jak to świetnie określił przywołany tu często Błoński - kończy się wzruszeniem ramion. To właśnie charakterystyczna puenta Herberta. Jak potraktować słowa Stwórcy? Andrzej Kaliszewski twierdzi, że to Szatan przedzierzgnął się w Stwórcę i kusi filozofa rzeczami doczesnymi. Zresztą, dodaje po chwili, jest to bez znaczenia, Spinoza kontaktuje się przecież z abstrakcyjnym Bogiem - podmiotem jego nauki. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobne jest wyjaśnienie najprostsze. A gdyby tak wziąć rady Stwórcy serio? Bez szczypty soli? Uznać go Bogiem Abrahama
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego