Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
przetoczyli
go już na inny tor. Wreszcie Frączysty zobaczył i krzyknął:
"Jest!" Znaleźli wagon i przedział. Tym razem mieli
szczęście: paczka się odnalazła. Szkoda dziesięciu tysięcy
dolarów - jak powiedział "Profesor", ale przede wszystkim
w paczce tej były adresy, które gdyby wpadły w niepowołane
ręce, to straty mogłoby być znacznie większe.
Szczęśliwi, ruszyli w kierunku granicy. Zapadał już zmrok,
kiedy dotarli do lasu, którym mieli przekroczyć "zieloną
granicę". Tu pożegnali się z taksówkarzem Hliwiakiem i Węgierką,
której zadaniem było dowiezienie marszałka do granicy. Znała
biegle polski, a przy tym mogła pomóc w razie
kłopotów z dokumentami.
Teraz Frączysty przejmuje pałeczkę i prowadzi
przetoczyli<br>go już na inny tor. Wreszcie Frączysty zobaczył i krzyknął:<br>"Jest!" Znaleźli wagon i przedział. Tym razem mieli<br>szczęście: paczka się odnalazła. Szkoda dziesięciu tysięcy<br>dolarów - jak powiedział "Profesor", ale przede wszystkim<br>w paczce tej były adresy, które gdyby wpadły w niepowołane<br>ręce, to straty mogłoby być znacznie większe.<br> Szczęśliwi, ruszyli w kierunku granicy. Zapadał już zmrok,<br>kiedy dotarli do lasu, którym mieli przekroczyć "zieloną<br>granicę". Tu pożegnali się z taksówkarzem Hliwiakiem i Węgierką,<br>której zadaniem było dowiezienie marszałka do granicy. Znała<br>biegle polski, a przy tym mogła pomóc w razie<br>kłopotów z dokumentami.<br> Teraz Frączysty przejmuje pałeczkę i prowadzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego