poziomie&lt;/tit&gt;<br><br>Można lekko ubolewać, że największy w świecie festiwal, poświęcony największemu po Szopenie kompozytorowi polskiemu, odbywa się w formie daleko posuniętej skromności, z której trudno być dumnym, zwłaszcza wobec zagranicznych gości. Można również cieszyć się, że impreza w ogóle się jeszcze odbywa. Faktem jednak jest, że XXII Dni Muzyki Karola Szymanowskiego przeszły do historii w dość zgodnej opinii festiwalu udanego, chudszego wprawdzie niż ubiegłoroczny, ale mającego zupełnie przyzwoity poziom.<br>O największej sensacji "Dni" - fenomenalnym pianiście Józsefie Örmeny'im pisałem w poprzednim numerze TP. Bardzo dobre wspomnienie pozostawił występujący następnego dnia duet Bernard Zinck i May Phang. Chińska pianistka okazała się dziewczyną z