wielu latach - stwierdzała Arendt - okazywało się, że ocalał i żył jeszcze świadek, który to wszystko widział i może wskazać winnych.<br>Człowiek nie może zniknąć jak kamfora, nie może rozpłynąć się nagle w powietrzu, nie pozostawiając za sobą żadnego śladu. Toteż chociaż minął rok i trzy miesiące od chwili, kiedy Ilona T. wyszła ze swojego mieszkania przy ulicy Szerokiej, byłem przekonany, że natrafię na jej ślad. Ktoś musiał wszak widzieć, jak wychodziła z bloku, szła ulicą, a może wsiadała do jakiegoś samochodu.</><br><br><tit>Błędy i przeoczenia</><br><br>Waldemar W. był naprawdę najlepszym detektywem w L., ale bywało, że umykały jego uwadze drobiazgi, które miały