Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
spotkały. I już, już miała zamiar pochylić się, pogładzić go po włosach i szepnąć: "Nie martw się! Jesteś bardzo silny, jeżeli aż tak na ciebie polują!"
Odwróciła się i odeszła. Policjant szedł pół kroku za nią w zupełnym milczeniu, które świadczyło o głębokim szacunku dla S. Postój był w pobliżu. Taksówkarz, widząc zbliżającą się kobietę w towarzystwie policjanta, obrzucił ją zdziwionym spojrzeniem.
- Do widzenia. Życzę miłej drogi - policjant wyprężył się przed Iw i zasalutował, a oczy taksówkarza rozszerzyły się szeroko.
Obserwował cię z podejrzliwym szacunkiem. Przez całą drogę milczał.
Od tamtej nocy Iw zaczęła unikać sławnego łowcy komunistów, jak niekiedy złośliwie
spotkały. I już, już miała zamiar pochylić się, pogładzić go po włosach i szepnąć: "Nie martw się! Jesteś bardzo silny, jeżeli aż tak na ciebie polują!"<br> Odwróciła się i odeszła. Policjant szedł pół kroku za nią w zupełnym milczeniu, które świadczyło o głębokim szacunku dla S. Postój był w pobliżu. Taksówkarz, widząc zbliżającą się kobietę w towarzystwie policjanta, obrzucił ją zdziwionym spojrzeniem.<br> - Do widzenia. Życzę miłej drogi - policjant wyprężył się przed Iw i zasalutował, a oczy taksówkarza rozszerzyły się szeroko. <br> Obserwował cię z podejrzliwym szacunkiem. Przez całą drogę milczał.<br> Od tamtej nocy Iw zaczęła unikać sławnego łowcy komunistów, jak niekiedy złośliwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego