zdała sobie sprawę, że powiedziała ojcu <br>-ty.<br> - Ile razy cię odwiedziłem, miałem zawsze wrażenie, że sprawiam ci swoją osobą <br>tylko przykrość... Pamiętała te wizyty! Czekała na nie miesiącami, a kiedy ojciec <br>się zjawił, robiła, co mogła, żeby okazać swoją niechęć. Jak mu to wynagrodzić, <br>jak zrobić, żeby o tym zapomniał?<br> - Tatku... ach, tatku - szeptała, pełna żalu, wstydu i oszałamiającej radości.<br> W godzinę potem spod kasztana, rosnącego przed domem, w którym mieszkała pani <br>Ubyszowa, rozległ się gwizd. Najpierw jeden, potem drugi, jeszcze bardziej natarczywie <br>wzywający. Pestka siedziała właśnie na schodkach, od strony sadu, z głową schowaną <br>w rękach, pogrążona w ponurych myślach