Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
poranione i opuchnięte.
Na szczęście żyje!
Krew jest na ścianach, na lustrze, przed którym ćwiczysz, trysnęła nawet na żyrandol. Dużo krwi stracił, strasznie dużo. I po co ci to było? Wzruszasz ramionami. Drzwi za tobą poruszają się, to Julia wróciła ze szpitalnego dyżuru.
- Co za histeryk! - mówi w niechęcią. - Gówniarz.
Telefonujesz... Zanim przybędzie lekarz, zanim sanitariusze przeniosą Witka na tapczan, ty usiądziesz obok i z rozczuleniem będziesz głaskać jego rozwichrzoną czuprynę.
Ile w tym, co zaszło, mojej winy? Czy to tylko moja wina?
Wyrzuty sumienia wstrząsną tobą do głębi. I zaczniesz przysięgać sobie, że nigdy już nie będziesz tak poniżała męża
poranione i opuchnięte.<br>Na szczęście żyje!<br>Krew jest na ścianach, na lustrze, przed którym ćwiczysz, trysnęła nawet na żyrandol. Dużo krwi stracił, strasznie dużo. I po co ci to było? Wzruszasz ramionami. Drzwi za tobą poruszają się, to Julia wróciła ze szpitalnego dyżuru.<br>- Co za histeryk! - mówi w niechęcią. - Gówniarz.<br>Telefonujesz... Zanim przybędzie lekarz, zanim sanitariusze przeniosą Witka na tapczan, ty usiądziesz obok i z rozczuleniem będziesz głaskać jego rozwichrzoną czuprynę.<br>Ile w tym, co zaszło, mojej winy? Czy to tylko moja wina?<br> Wyrzuty sumienia wstrząsną tobą do głębi. I zaczniesz przysięgać sobie, że nigdy już nie będziesz tak poniżała męża
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego