Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Pax, pax, panowie. Przestańmy się kłócić. Najwyższa pora zastanowić się nad sytuacją. Proponuję, panowie - tak właśnie, per "panowie", zwracał się doktor do chłopców - proponuję zaprosić pana Tomasza do naszego obozowiska, gdzie ja wypiję z nim dla rozgrzewki po kieliszku koniaku, a wy zaparzycie sobie herbatki.
Bardzo miłym człowiekiem był ojciec Tella. Bezpośrednim, serdecznym i koleżeńskim. Właśnie na stopie koleżeńskiej starał się utrzymać swoje stosunki z chłopcami.
Przyjąłem zaproszenie. Bo choć unikałem alkoholu, to właśnie dzisiaj wydawało mi się, że kieliszek koniaku dobrze mi zrobi. Noc była dżdżysta, a ja jakiś czas leżałem na mokrej od deszczu trawie.
Obozowisko moich przyjaciół znajdowało
Pax, pax, panowie. Przestańmy się kłócić. Najwyższa pora zastanowić się nad sytuacją. Proponuję, panowie - tak właśnie, per "panowie", zwracał się doktor do chłopców - proponuję zaprosić pana Tomasza do naszego obozowiska, gdzie ja wypiję z nim dla rozgrzewki po kieliszku koniaku, a wy zaparzycie sobie herbatki.<br>Bardzo miłym człowiekiem był ojciec Tella. Bezpośrednim, serdecznym i koleżeńskim. Właśnie na stopie koleżeńskiej starał się utrzymać swoje stosunki z chłopcami.<br>Przyjąłem zaproszenie. Bo choć unikałem alkoholu, to właśnie dzisiaj wydawało mi się, że kieliszek koniaku dobrze mi zrobi. Noc była dżdżysta, a ja jakiś czas leżałem na mokrej od deszczu trawie.<br>Obozowisko moich przyjaciół znajdowało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego