go takim, jakim musiał być wówczas, gdy znajdował się w pokoju sam. Unikała jednak pukania, ponieważ wprowadzenie teraz tej nie stosowanej w ich domu formy odczułaby jako podkreślenie wzajemnej obcości. Pamiętała natomiast, aby podchodzić do pokoju Antoniego w taki sposób, jaki by go zawczasu mógł o jej zbliżaniu się uprzedzić.<br>Teraz, niosąc herbatę, uczyniła tak samo. Głośno zatrzasnęła za sobą drzwi kuchenne i szła przez rozległy hall bardzo wolno, kilkakrotnie pokaszlując. Była pewna, że gdy wejdzie do gabinetu, Antoni siedzieć będzie za biurkiem, pracowicie pochylony i bardzo na pierwszy rzut okna pochłonięty przeglądaniem porozkładanych dokoła papierów. Rzeczywiście tak było.<br>Postawiła filiżankę