Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
Rozgarnął tłum,
a ludzie rozstępowali się przed nim. Szedł w stronę domu, mały, nędzny wśród
wielkich rybaków i rzemieślników przewyższających go o głowę. Nie śmiano go
zatrzymywać. Ręce tylko wysuwały się ku niemu i pełnym czci gestem dotykały
jego chitonu
i płaszcza. Gdy to widział, odsuwał je, pokrywając zniecierpliwienie uśmiechem.
Tkliwe spojrzenia biegły za nim. Lecz on patrzył w ziemię. Wracał na górę do
dusznej izby, do przerwanej nauki.


Paweł czuł za plecami wlepiony w siebie wzrok. Nie potrzebował się obracać.
Wiedział, że to tamten młody Żyd. Gdziekolwiek więzień stąpił, to spojrzenie
dzikie i nienawistne szło za nim. Tamten leżał między
Rozgarnął tłum, <br>a ludzie rozstępowali się przed nim. Szedł w stronę domu, mały, nędzny wśród <br>wielkich rybaków i rzemieślników przewyższających go o głowę. Nie śmiano go <br>zatrzymywać. Ręce tylko wysuwały się ku niemu i pełnym czci gestem dotykały <br>jego chitonu <br>i płaszcza. Gdy to widział, odsuwał je, pokrywając zniecierpliwienie uśmiechem. <br>Tkliwe spojrzenia biegły za nim. Lecz on patrzył w ziemię. Wracał na górę do <br>dusznej izby, do przerwanej nauki.<br><br>&lt;gap&gt;<br> Paweł czuł za plecami wlepiony w siebie wzrok. Nie potrzebował się obracać. <br>Wiedział, że to tamten młody Żyd. Gdziekolwiek więzień stąpił, to spojrzenie <br>dzikie i nienawistne szło za nim. Tamten leżał między
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego