Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
podniósł się.
Ciągle jeszcze nie wiedział, co to za ludzie.
Pchnął ręce w kieszenie i zapytał: "O co chodzi?" "Ręce z kieszeni, ty nie pytaj ! Ręce na tył i biegiem marsz do Szabasowej ! A nie oglądaj się!" Ci sami rabusie pojechali na sankach księdza do Hucisk i obrabowali plebanię - mówił Tombak.
- Spodziewali się, że nakryją tam Chaima, bo ktoś już doniósł Gailowi, że on się ukrywa na plebanii.
Na drugi dzień rano przyszedł Bańczycki do siebie na podwórze.
Głucha cisza, na śniegu stratowanym licznymi śladami leżała kołdra, pod progiem para berlaczy, poszewka, bliżej studni barani ca i tłumok bielizny.
Podłoga w
podniósł się.<br>Ciągle jeszcze nie wiedział, co to za ludzie.<br>Pchnął ręce w kieszenie i zapytał: "O co chodzi?" "Ręce z kieszeni, ty nie pytaj ! Ręce na tył i biegiem marsz do Szabasowej ! A nie oglądaj się!" Ci sami rabusie pojechali na sankach księdza do Hucisk i obrabowali plebanię - mówił Tombak.<br>- Spodziewali się, że nakryją tam Chaima, bo ktoś już doniósł Gailowi, że on się ukrywa na plebanii.<br>Na drugi dzień rano przyszedł Bańczycki do siebie na podwórze.<br>Głucha cisza, na śniegu stratowanym licznymi śladami leżała kołdra, pod progiem para berlaczy, poszewka, bliżej studni barani ca i tłumok bielizny.<br>Podłoga w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego