z trzema królami.<br>Minister wojny miał teraz o czym myśleć: "Łatwo powiedzieć: idź i bij się, kiedy aż trzech na ciebie idzie". Co z tego, że pobije jednego albo dwóch nawet, jeżeli go trzeci położy.<br>Żołnierzy by może starczyło, ale ani karabinów nie ma, ile potrzeba, ani armat, ani odzieży. Toteż minister taki plan obmyślił.<br>Rzuci się znienacka, rozbije pierwszego nieprzyjaciela, zabierze mu wszystko, co on przygotował do wojny - i dopiero weźmie się do drugiego.<br>Przykro było trochę Maciusiowi, gdy patrzył, jak wojsko stało na baczność, jak ministrowi dawano kwiaty i orkiestra bez przerwy grała.<br>"Mnie się to wszystko należy" - pomyślał