szczupłej, jasnowłosej, <br>nieruchomej kobiecie. Przecież znał ją. Jej myśli, obawy, pragnienia. Jej uporządkowany <br>czas i uporządkowane istnienie.<br>- Coś ci powiem, Mario. - Jakub nachylił się nad ciałem żony. - Ten lekarz to <br>pedał.<br>Per rectum. Łacińsko-dostojna tajemnica. Jak perpetuum mobile i apage satanas. <br>Perpetua i Felicyta. Permanentnie pergonalem ją szprycował. Błąd. - Trzon w tyłozgięciu, <br>szyjka prawidłowa, przydatki lekko powiększone... <br>Per rectum - lekarski gwałt przez odbyt. Kto to powiedział?<br>Jakub czuł się jak głupiec. Starał się nie dostrzegać drwiny w lekarskim spojrzeniu <br>zza eleganckich okularów. Drwiny z jego bezsilnego sprzeciwu. Pedał i łapownik <br>- myślał. Pedał, łapownik, ignorant.<br>Rzeczywiście, musiał wyglądać śmiesznie. On, profesor