Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
do Nad Kotlin. A więc nie trafiliśmy na słupki. Pierwszy moment krytyczny. Wracamy tyralierą i tym systemem wahadłowym udaje się nam odnaleźć pierwszy słupek. Zostaje przy nim Wojtek. My zataczamy łuk na długość liny, 80 metrów. Jest drugi. Zmierzcha. Słupek bodaj już piąty. Ukształtowanie terenu przypomina jakby wyjście ze żlebu. Twarda pokrywa firnowa, więc to chyba już. Wojtek dowiązuje jeszcze 80 metrów liny i zostaje przy tym piątym. My w siódemkę schodzimy w dół. Stromo. 150 metrów za nami. Słupków już nie ma, a więc prawdopodobnie jesteśmy w żlebie. Ciemno. Wyciągamy czołówki, ściągamy Wojtka. Coraz bardziej stromo. Nagle pośliznął się Irek
do Nad Kotlin. A więc nie trafiliśmy na słupki. Pierwszy moment krytyczny. Wracamy tyralierą i tym systemem wahadłowym udaje się nam odnaleźć pierwszy słupek. Zostaje przy nim Wojtek. My zataczamy łuk na długość liny, 80 metrów. Jest drugi. Zmierzcha. Słupek bodaj już piąty. Ukształtowanie terenu przypomina jakby wyjście ze żlebu. Twarda pokrywa firnowa, więc to chyba już. Wojtek dowiązuje jeszcze 80 metrów liny i zostaje przy tym piątym. My w siódemkę schodzimy w dół. Stromo. 150 metrów za nami. Słupków już nie ma, a więc prawdopodobnie jesteśmy w żlebie. Ciemno. Wyciągamy czołówki, ściągamy Wojtka. Coraz bardziej stromo. Nagle pośliznął się Irek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego