się lekcja rozpoczęła, a Wojtek ciągle jeszcze się dziwił i kręcił głową, patrząc na warkocz siedzącej przed nim Zoi. <br>Wszyscy chcieli wiedzieć, jakim cudem udało się Zoi pisać niepostrzeżenie na tablicy, wsuwać kartki do cudzych tornistrów i w końcu włożyć skarbonkę do kieszeni panny Jadwigi, ale dziewczynka niechętnie udzielała objaśnień. <br>- Udawało mi się, bo nikt mnie nie śledził - powiedziała krótko. - A dziś rano miałam skarbonkę w kieszeni sukni pod fartuszkiem, a przełożyłam ją do kieszeni swetra, udając, że szukam pod krzesłem. Dajcie mi spokój. <br>Więc dali jej spokój. <br>Wracali do domu, Jerzy i Zoja, drogą pełną suchych liści. Z pól, z