śpiewają pięknie, na głosy, na szczorsowskim tarasie: <br><gap reason="sampling"> Kiedy pytałem Zimka, co sprawiło, że opisywana idylla społecznych stosunków na Ukrainie przerodziła się, z wybuchem rewolucji, w nienawiść i rzezie, odpowiadał krótko i niechętnie: "Bolszewicka propaganda!". Przymiotnik "ukraiński" nie przechodził mu przez gardło. To byli dla niego "Rusini", mówiący po "rusińsku". Termin "Ukrainiec" wymyślili sobie samym na zgubę Polacy i od tego się zaczęło, jego zdaniem, polsko-"rusińskie" nieszczęście. Był pod tym względem nieprzejednany i ślepy na to, że w tej jego (i nie tylko jego) postawie tkwił jeden z elementów polsko-ukraińskiego, łagodnie mówiąc, niezrozumienia. <br> Z wyjściem mojej siostry za mąż za