po roku dwóch synów. Jakże podniesiona na duchu czuła się Lea, gdy odzyskała przewagę nad siostrą.<br>- Na moje szczęście - wołała triumfalnie. - Bowiem będą mnie niewiasty zwać szczęśliwą.<br>Traf chciał, iż syn jej Ruben, gdy grabił i wiązał skoszoną pszenicę, znalazł w ściernisku niezwykle rzadką roślinę, mandragorę, skuteczny lek przeciw bezpłodności. W te pędy zaniósł ją matce, aby nadal rodziła synów. Wścibska Rachela szybko się o tym dowiedziała, pobiegła do Lei i nalegała, by siostra odstąpiła jej nieco cudownego ziela. Ale szczęśliwej posiadaczce leku ani się śniło pomagać siostrze i odparła gderliwie:<br>- Czyż nie dość, że mi zabrałaś mego męża, to jeszcze chcesz zabrać