Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 10.02 (40)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
gabinet dyrektorki szkoły nr 1 już cały pomazany: suka, blać, morderczyni. Bo jak ona, chora na cukrzycę, przeżyła trzy dni bez wody i jedzenia? A tak, że ją dokarmiali tam bandyci, wspólniczkę swoją. Mówi się przecież, że broń była w szkole schowana jeszcze latem w czasie remontu.

A Alik, nauczyciel WF? Baby poginęły własnym ciałem dzieci zasłaniając, a ten bez draśnięcia wyszedł, pederasta, i jeszcze ma czelność głowę podniesioną nosić, rozpowiadać, że kogoś uratował, sports­men jebany. Proszę, jak do nowego naczelnika rejonu biega. Ciągle w budynku administracji z nomenklaturą siedzi. Do pomocy humanitarnej się przyssał. W komisjach zasiada.

Dosyć, dosyć
gabinet dyrektorki szkoły nr 1 już cały pomazany: suka, blać, morderczyni. Bo jak ona, chora na cukrzycę, przeżyła trzy dni bez wody i jedzenia? A tak, że ją dokarmiali tam bandyci, wspólniczkę swoją. Mówi się przecież, że broń była w szkole schowana jeszcze latem w czasie remontu.<br><br>A Alik, nauczyciel WF? Baby poginęły własnym ciałem dzieci zasłaniając, a ten bez draśnięcia wyszedł, pederasta, i jeszcze ma czelność głowę podniesioną nosić, rozpowiadać, że kogoś uratował, sports­men jebany. Proszę, jak do nowego naczelnika rejonu biega. Ciągle w budynku administracji z nomenklaturą siedzi. Do pomocy humanitarnej się przyssał. W komisjach zasiada.<br><br>Dosyć, dosyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego