Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
po papierosy, co leżały na balustradzie werandy.
- No, a komu to zawdzięczasz, dzieciaku? Kto cię na siłę zapisał do szkoły?
Zmierza to oczywiście do tego, że muszę postawić.
- Nie słuchaj jej - wtrąca się pan mąż. - Jesteś gościem i my częstujemy.
A przy poczęstunku proponuje urlop.
- Zamknij budę i jedź odpocząć.
Waham się, bo to w końcu ich pieniądze, a wtedy Milena sięga przez stół, dotyka mojej dłoni i sprawia, że czuję się tak, jak gdyby jej dłoń i moja były ciepłymi zwierzątkami, które na łące obrusa czynią miłość; w półmroku, zza szpaleru wina - bo wino pijemy, a butelek ze dwanaście - patrzą na
po papierosy, co leżały na balustradzie werandy.<br>- No, a komu to zawdzięczasz, dzieciaku? Kto cię na siłę zapisał do szkoły?<br>Zmierza to oczywiście do tego, że muszę postawić.<br>- Nie słuchaj jej - wtrąca się pan mąż. - Jesteś gościem i my częstujemy.<br>A przy poczęstunku proponuje urlop.<br>- Zamknij budę i jedź odpocząć.<br>Waham się, bo to w końcu ich pieniądze, a wtedy Milena sięga przez stół, dotyka mojej dłoni i sprawia, że czuję się tak, jak gdyby jej dłoń i moja były ciepłymi zwierzątkami, które na łące obrusa czynią miłość; w półmroku, zza szpaleru wina - bo wino pijemy, a butelek ze dwanaście - patrzą na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego