Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Waldemar
Tytuł: Burza nad Wiłą. Dziennik 1980-1981
Rok: 2002
Popatrzył, uśmiechnął się rozumiejąco, pomilczał i ociągając się odpowiedział: "Tak... tak, to mogę panom zagwarantować. Oby lot państwa był w interesie tego kraju", a po chwili jeszcze: "Ten konflikt trzeba rozładować, koniecznie rozładować".
Wkrótce byliśmy wolni. W poczekalni podszedł do nas milicjant, uśmiechnięty, trochę podekscytowany: "Panowie, wiemy, że lecicie do Wałęsy, my naprawdę myślimy to samo, co oni, to już dłużej tak być nie może. Ci zresztą - pokazał ręką na ciągle obecnych tajniaków - też myślą to samo, tylko się jeszcze boją". On się przestawał bać, dla nas zaś, zaskoczonych mile tym niezwykłym gestem, był to dowód, że wyzwoleńcza fala z Wybrzeża
Popatrzył, uśmiechnął się rozumiejąco, pomilczał i ociągając się odpowiedział: "Tak... tak, to mogę panom zagwarantować. Oby lot państwa był w interesie tego kraju", a po chwili jeszcze: "Ten konflikt trzeba rozładować, koniecznie rozładować". <br>Wkrótce byliśmy wolni. W poczekalni podszedł do nas milicjant, uśmiechnięty, trochę podekscytowany: "Panowie, wiemy, że lecicie do Wałęsy, my naprawdę myślimy to samo, co oni, to już dłużej tak być nie może. Ci zresztą - pokazał ręką na ciągle obecnych tajniaków - też myślą to samo, tylko się jeszcze boją". On się przestawał bać, dla nas zaś, zaskoczonych mile tym niezwykłym gestem, był to dowód, że wyzwoleńcza fala z Wybrzeża
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego