zbierała w lesie. Jeśli borusy nie złapią, może sprzedawać na Starym Rynku po pięćdziesiąt groszy wiązkę...<br>Zachrzęściły koła po tłuczonych czerepach przed domem. Końska morda wyrosła za oknem. Nie zdążył wybiec na spotkanie, już drzwi trzasnęły i do izby wdarły się głosy rodzeństwa.<br>- Szczęsny, przyjechaliśmy! - Gdzie jesteś, Szczęsny?<br>Kachna z Walkiem wpadli po ciemku na niego, uwiesili się rąk, ściskali i śmieli się z radości, że się wszyscy odnaleźli. Ojciec, zdrapując o skrobaczkę błoto z butów, odezwał się od proga:<br>- Zapal, synu, lampę, bo w tych ciemnościach... A Weronka ze dworu:<br>- I rzeczy pomóż znieść.<br>Zapalił światło, przywitał się ze swoimi