i sierpy. Czerwieniły się jak maki w polu chusty dziewcząt. Zobaczywszy pana na platformie, stawali <orig>warmijskim</> zwyczajem w rzędzie i na cześć swego "gospodarza" ostrzyli kosy i miarowym uderzeniem w stal "dzwonili" hejnał żniwiarzy, śpiewając: <br> Plon niesiem, plon - <br>Plon ze wszystkich stron. <br> Często stała też obok pana zamku małżonka jego Warmia. Macierzyńskim okiem obejmowała krajobraz, macierzyńskim sercem wszystkich kochała. Tam, pośród ludu zdrowego i pilnego, mieszkało jej dwunastu synów, a liczne ich potomstwo napełniało wioski i osiedla. Warmia, ubrana w białe szaty z czerwoną przepaską, w welonie lekkim jak pajęczyna, upiętym na jasnych włosach sięgających aż do ziemi, była symbolem jedności