prokurator <name type="person">Marii Grabskiej-Taczanowskiej</>, która przed kilku dniami zażądała dla <name type="person">Ireneusza K.</> dziesięciu lat więzienia, siedział ojciec <name type="person">Grzegorza</>, <name type="person">Leopold Przemyk</>. Na ławie oskarżonych, obok swego obrońcy z urzędu mec. <name type="person">Stefana Płócienniczaka</>, siedział nieporuszony, z twarzą jak maska, <name type="person">Ireneusz K.</><br><tit>Milczenie</><br><br>Wyrok uniewinniający - odczytany przez przewodniczącą trzyosobowego składu orzekającego sędzię <name type="person">Grażynę Wasilewską</> - sala przyjęła w kompletnym milczeniu. Uzasadniając go sędzia przypomniała, że zadaniem tego procesu było przede wszystkim wykonanie wskazań drugiej instancji. Nakazano wtedy ponowne przeprowadzenie postępowania dowodowego, tak by wyjaśnić, czy <name type="person">Ireneusz K.</> uczestniczył w pobiciu, oraz zalecono konfrontację mającą odpowiedzieć na pytanie, który z milicjantów zatrzymał <name type="person">Przemyka</>, doprowadził na komisariat