Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
Na nic przecie zdała się ta obrona - mruknęła Milva. - Coś tu jednakoż, tak sobie myślę, kupy się nie dzierży. Jeśli onże twoją Ciri z ostrowu dla Nilfgaardu porwał, jaką modą do tej trumny popadł? Czemu go havekar Nilfgaardczykom właśnie wydawał? Zdejmij mu z gęby knebel, wiedźminie. Może nam co powie?
- Wcale nie chcę go słuchać - powiedział głucho. - Już teraz ręka mnie świerzbi, by go pchnąć, gdy tak leży i patrzy. Ledwo się hamuję. Gdy się odezwie, nie pohamuję się. Nie wszystko o nim wam powiedziałem.
- Nie hamuj się tedy - Milva wzruszyła ramionami. - Pchnij, jeśli taki to niegodziwiec. Ale co rychlej, bo czas
Na nic przecie zdała się ta obrona - mruknęła Milva. - Coś tu jednakoż, tak sobie myślę, kupy się nie dzierży. Jeśli onże twoją Ciri z ostrowu dla Nilfgaardu porwał, jaką modą do tej trumny popadł? Czemu go &lt;orig&gt;havekar&lt;/&gt; Nilfgaardczykom właśnie wydawał? Zdejmij mu z gęby knebel, wiedźminie. Może nam co powie?<br>- Wcale nie chcę go słuchać - powiedział głucho. - Już teraz ręka mnie świerzbi, by go pchnąć, gdy tak leży i patrzy. Ledwo się hamuję. Gdy się odezwie, nie pohamuję się. Nie wszystko o nim wam powiedziałem.<br>- Nie hamuj się tedy - Milva wzruszyła ramionami. - Pchnij, jeśli taki to niegodziwiec. Ale co rychlej, bo czas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego