powołując któregoś z uczniów, i tylko oni dwaj wiedzieli, o co chodzi. Gdyby do mnie biskup rzekł: "widziałem cię w kościółku w Augustowie", też bym wiedział. <br>Stałem w przedsionku, głosy uczestniczących w nabożeństwie jakoś się oddaliły, a ja czułem, że znów ogarnia mnie fala przeczuć na temat końca świata. Był Wielki Tydzień 1999 roku, według kolejnych przepowiedni ziemia miała się rozpirzyć chyba 11 sierpnia. Na Bałkanach nawalali się na całego i wiadomo było, że zaraz wszystko eksploduje. Stałem więc w tym kościółku, był Wielki Piątek. Fioletem przesłonięte krucyfiksy, klekoczą kołatki, a mnie ogarnia potężne wzruszenie. Może z głodu, z powodu całodniowego postu