śmiałek szczęśliwy<br>Dojrzy nieznane dotychczas dziwy.<br><br>Panu Soczewce wzrok mechaniczny<br>Przekazał obraz panoramiczny.<br>I oto świat ten oceaniczny,<br>Świat niezbadany ujrzał jak w lustrze:<br>W krąg koralowe pięły się puszcze,<br>W gęstwie korali ślepia łypały,<br>Łby wyrastały wielkie jak skały,<br>Sączył się z pysków odwar spieniony,<br>Próchnem odwiecznym lśniły ogony,<br>Wiły się cielska w łusce kosmatej,<br>Pluły fosforem perłowe kwiaty,<br>A ryby-miecze i ryby-piły<br>Zaciętą walkę z sobą toczyły.<br>Pies Kalasanty spoglądał z trwogą<br>I cicho skomląc, podwinął ogon.<br>Rzekł pan Soczewka: "Co za skowyty?<br>Ja tu nakręcam film znakomity,<br>Nieustraszenie zgłębiam Atlantyk,<br>A ty mi skomlesz?... Wstyd, Kalasanty