oszustwie, szybko zapadło w niepamięć przypuszczenie, że Zegarmistrz może oszaleć i wahadło zacznie się ruszać coraz szybciej. Bo takie przypuszczenie padło, a postawił je - zachęcony Kartezjańską hipotezą złośliwego demona - Wolter w swoich olśniewających fikcjach, przede wszystkim w Kandydzie.<br>Kto wie, czy atawistyczna nienawiść, jaką po dziś dzień Kościół katolicki darzy Woltera, nie jest śladem owej walki jezuitów na dwa fronty: nie może być tak, jak chcieli janseniści, że Wielki Zegarmistrz bez przerwy popycha swój zegar i tylko dzięki tej sztuczce słyszymy jego tykanie; ale nie może być też tak, jak twierdził Wolter po trzęsieniu ziemi w Lizbonie, że Wielki Zegarmistrz oszalał