Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
było miejsce do mycia.
W taki to sposób zdobyłem sobie nieprzejednanego wroga. Nie mam nawet na kogo złożyć winy, choćbym nawet chciał to zrobić. Zaskoczony, zupełnie nie kontrolowałem wtedy twarzy i mogę się domyślić, co wyczytała z niej ta biedna brzydula. Strach i odrazę. Trudno wyobrazić sobie bardziej pechowe przywitanie. Wstydzę się tego do tej pory.
Słony przysiadł koło mnie, z zakłopotania drapiąc się w głowę obiema rękami.
"Całkiem zapomniałem. Ona tak rzadko bywa w domu" - próbował się niezręcznie usprawiedliwić. - "To Jagoda, moja najstarsza córka."
Natychmiast przeleciało mi przez głowę, że to absolutnie niemożliwe. Księżycowy Kwiat, choć niewątpliwie nie wiośnianej młodości, nie
było miejsce do mycia.<br>W taki to sposób zdobyłem sobie nieprzejednanego wroga. Nie mam nawet na kogo złożyć winy, choćbym nawet chciał to zrobić. Zaskoczony, zupełnie nie kontrolowałem wtedy twarzy i mogę się domyślić, co wyczytała z niej ta biedna brzydula. Strach i odrazę. Trudno wyobrazić sobie bardziej pechowe przywitanie. Wstydzę się tego do tej pory.<br>Słony przysiadł koło mnie, z zakłopotania drapiąc się w głowę obiema rękami.<br>"Całkiem zapomniałem. Ona tak rzadko bywa w domu" - próbował się niezręcznie usprawiedliwić. - "To Jagoda, moja najstarsza córka."<br>Natychmiast przeleciało mi przez głowę, że to absolutnie niemożliwe. Księżycowy Kwiat, choć niewątpliwie nie wiośnianej młodości, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego