z egzekutorów, nazwany został dworzaninem królewskim, ale to nie znaczy, że jeszcze przebywał na dworze. Tytuł Sekretarza Jego Królewskiej Mości był dożywotni.<br>W 1570 r. w czasie lustracji kościoła w Zwoleniu mieszczanie zwoleńscy oświadczyli, że nie wiedzą, gdzie przebywa ich proboszcz. Oczywiście Kochanowski trzymał beneficjum, ale nie pełnił obowiązków duszpasterskich. Wszakże Czarnolas i Sycyna leżą o milę od Zwolenia - czyżby Kochanowski był wówczas jeszcze rzadkim gościem w okolicy? Wyraźny dowód pobytu poety w Czarnolesie, a zarazem ślad jakichś dalszych zabiegów o godności czy beneficja, przynosi nam jeden z nielicznych zachowanych listów, a mianowicie list do Stanisława Fogelwedera (1525-1603), przyjaciela poety