Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
go jak się patrzy, a Szymon w lesie. Już trzy lata tam
tak siedzi. Więc parę dni temu pomyślałem sobie, że trzeba go złapać.
Odsiedzi karę i będzie wolny. Może robić wszystko po mnie. Ja już
jestem stary.
Dyżurny skończył pisać. Zamyślił się i siedzieli tak długą chwilę.
Zapadła noc. Wtedy Dyżurny poszedł gdzieś i nie było go ze dwie
godziny. Wrócił zmarznięty i już za trzy minuty jechali w górę
"gazikiem", z trudem przepychając się przez sypki śnieg. Kiedy zaczęło
świtać, byli prawie na miejscu. To znaczy tam, gdzie "gazik" mógł
dojechać. W milczeniu wysiedli i ze Starym zagłębili się
go jak się patrzy, a Szymon w lesie. Już trzy lata tam<br>tak siedzi. Więc parę dni temu pomyślałem sobie, że trzeba go złapać.<br>Odsiedzi karę i będzie wolny. Może robić wszystko po mnie. Ja już<br>jestem stary.<br> Dyżurny skończył pisać. Zamyślił się i siedzieli tak długą chwilę.<br>Zapadła noc. Wtedy Dyżurny poszedł gdzieś i nie było go ze dwie<br>godziny. Wrócił zmarznięty i już za trzy minuty jechali w górę<br>"gazikiem", z trudem przepychając się przez sypki śnieg. Kiedy zaczęło<br>świtać, byli prawie na miejscu. To znaczy tam, gdzie "gazik" mógł<br>dojechać. W milczeniu wysiedli i ze Starym zagłębili się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego