w niebo byłaby głupotą w czasach, w których nie groziło nikomu niebezpieczeństwo ataku ze strony <orig>mrowic</>, że całkowite przeniesienie się pod ziemię i skasowanie stożków napowierzchniowych, co wkrótce uznane będzie za postęp, nie byłoby postępem jeszcze niedawno temu, przed pojawieniem się Homo-Rozsadzającego-Kopce-Osiedli-Termitów-Za-Pomocą-Chemicznej-Siły-Wybuchowej.<br> Dowiódłszy w ten mniej więcej sposób, że postęp absolutny nie jest niczym bardziej konkretnym, niż na przykład Istota Najgłębsza czy Istota Najpłytsza, prof. Mmaa (bynajmniej nie załamując w geście tragicznym swych antenek) skonstatowałby istnienie <hi rend="spaced">postępu syzyfowego</>, czyli istnienie rozwoju pewnych form właściwych danej epoce, rozkwitanie, dojście do doskonałości i przekwitanie