Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
Murzyn stał przed wysokim bębnem, trzej inni, z podniesionymi w górę ramionami, zastygli w bocianiej pozie. Leszek zatrzymał auto przed nie otynkowanym blokiem. Wysiedliśmy. Do postoju taksówek było około stu metrów. Przestrzeń tę przebyliśmy w milczeniu.
- Jedź lepiej do domu - poradziłem, wsiadając do taksówki.
- Masz rację, bo...
Odbiegł od wozu. Wymiotował oparty o latarnię.
- Niech pan jedzie.
Szofer obejrzał się na Leszka, wzruszył ramionami i uruchomił silnik. Gdy skręcaliśmy w główną ulicę, odwróciłem się. Leszek stał jeszcze oparty o latarnię. Machał ręką.
Przypominasz sobie wszystkie sytuacje, w których dojrzałe i dobrze umyte kobiety sprawiły na tobie niekorzystne wrażenie. Być może jest
Murzyn stał przed wysokim bębnem, trzej inni, z podniesionymi w górę ramionami, zastygli w bocianiej pozie. Leszek zatrzymał auto przed nie otynkowanym blokiem. Wysiedliśmy. Do postoju taksówek było około stu metrów. Przestrzeń tę przebyliśmy w milczeniu.<br>- Jedź lepiej do domu - poradziłem, wsiadając do taksówki.<br>- Masz rację, bo...<br>Odbiegł od wozu. Wymiotował oparty o latarnię.<br>- Niech pan jedzie.<br>Szofer obejrzał się na Leszka, wzruszył ramionami i uruchomił silnik. Gdy skręcaliśmy w główną ulicę, odwróciłem się. Leszek stał jeszcze oparty o latarnię. Machał ręką.<br>Przypominasz sobie wszystkie sytuacje, w których dojrzałe i dobrze umyte kobiety sprawiły na tobie niekorzystne wrażenie. Być może jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego