Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
wiosny niedaleko!
Ale, co jest wiosna, my wariaci nie wiemy.
Albo - co jest zima.
Niezależnie od wszelkich pór roku, siedzimy u Pana Boga za
piecem, nakarmieni, wolni od jakichkolwiek obowiązków, z poduszką pod
grzbietem, na własnym posłaniu, śpimy, wstajemy, idziemy na
przechadzkę po korytarzach, wyglądamy oknem wsparci łokciami na
parapecie.
Z bliska tak ostro nie widać krat.
Markiz drży.
Ramię w ramię stoimy oparci w oknie.
I wyczuwam to jego uporczywe drżenie.
Gdzieś są szpary, ciągnie trochę od okna.
- Niech pan pójdzie włożyć szlafrok - wysyłam go
zniecierpliwiony.
- Nie, nie! Nieważne!... - mówi.
- Wie pan, ten niemiecki profesor dzięki Akcji T4, bo to się
wiosny niedaleko!<br> Ale, co jest wiosna, my wariaci nie wiemy.<br> Albo - co jest zima.<br> Niezależnie od wszelkich pór roku, siedzimy u Pana Boga za<br>piecem, nakarmieni, wolni od jakichkolwiek obowiązków, z poduszką pod<br>grzbietem, na własnym posłaniu, śpimy, wstajemy, idziemy na<br>przechadzkę po korytarzach, wyglądamy oknem wsparci łokciami na<br>parapecie.<br> Z bliska tak ostro nie widać krat.<br> Markiz drży.<br> Ramię w ramię stoimy oparci w oknie.<br> I wyczuwam to jego uporczywe drżenie.<br> Gdzieś są szpary, ciągnie trochę od okna.<br> - Niech pan pójdzie włożyć szlafrok - wysyłam go<br>zniecierpliwiony.<br> - Nie, nie! Nieważne!... - mówi.<br> - Wie pan, ten niemiecki profesor dzięki Akcji T4, bo to się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego