oberwał się kamień kalecząc w głowę i bark stojącego na stanowisku asekuracyjnym wspinacza. Stało się to tak cicho, że taternik idący jako pierwszy nic nie zauważył, dopiero gdy poczuł szarpnięcie liny, spojrzał w dół. Na półce leżał jego nieprzytomny partner.<br>W miesiąc później, w skrajnie trudnym terenie, podczas wspinaczki na Żabią Lalkę, odpadł taternik doznając otwartego złamania nogi. O ile poprzedni wypadek nie nastręczył ratownikom wielu trudności, o tyle ten, ze względu na rodzaj obrażeń i trudny teren, wymagał użycia ciężkiego sprzętu. Rannego, w szelkach Grammingera, zwiózł K. Gąsienica Byrcyn. Zjazd wynosił 120 m. Następnie rozpoczął się mozolny transport rannego na